niedziela, 20 grudnia 2015

FIT MAMA

Hello :*

Na samym wstępie chcę powiedzieć, że nie jestem idealna... nie uważam się za taką i wiem, że wiele do takiej mi brakuję więc darujcie sobie głupie dogadywanie :) W tym poście chcę Wam pokazać mnie i moja przemianę. 22 kg w dół.

 Zanim zaszłam w ciążę i stałam się osobą w stanie błogosławionym ważyłam 59/60 kg.. Mam 172 cm wzrostu ale mimo NIBY idealnej wagi co do wzrostu ciągle wydawało mi się, że jestem za gruba... Największą moją zmorą były nogi... chyba przez to, że jak tylko coś mi przybyło to szło właśnie w te przeklęte miejsca... "Odchudzałam" się chyba od zawsze hahah ale wszystko trwało bardzo krótko i chwila moment i się poddawałam. Ćwiczyłam od czasu do czasu to z Mel B albo callanetics, który poznałam dzięki mojej przyjaciółce. Są to ćwiczenia, które z całego serca mogę polecić bo wiem, że działają xd Kiedy zaszłam w ciążę nie zważałam już na jedzenie... oddawałam się wszystkim zachcianką (bo przecież w ciąży mi wolno).. Myliłam się jak nikt inny... ale wiadomo człowiek uczy się na błędach... Przejdźmy jednak do rzeczy... w okresie tych 40 tygodni przytyłam uwaga 22 kg... SPORO :p Nadal ćwiczyłam callanetics ale już bardziej w kierunku łagodnego porodu niż chęci spalenia kilku kalorii.. u mnie się sprawdziło:)

Chciałabym powiedzieć, że od razu po porodzie wróciłam do dawnej formy ale tak nie było... Niestety.
  Zaraz po porodzie straciłam 5 kg :) następne 10 kg w ciągu pół roku a to wszystko przez to, że karmiłam piersią za czym idzie zdrowa dieta.. Miałam już 15 kg na minusie ale gdzie reszta??? Z czasem patrząc w lustro doszło do mnie, że jestem jeszcze małą świnką a przecież mam dopiero 20 lat :p (wtedy byłam jeszcze przed urodzinami) . Przecież powinnam się podobać swojemu mężczyźnie a co najważniejsze sobie. Zaczęłam działać.. w miarę zdrowe jedzenie, dużo picia wody i kolacja najpóźniej o 18 a w lecie o 19. Leciały kolejne kg. Zaczęłam ćwiczyć w domu.. przed tv z moją ukochana Mel B i callaneticsem.. NIENAWIDZĘ biegać.. tak też nie biegałam.. już wolę godzinę ćwiczyć przed tv niż chociażby 10 min biegać :P W wakacje dużo spacerowałam i jeździłam na basen gdzie  traciłam kolejne dkg.. Kiedy przeprowadziliśmy się do Krakowa zaczęłam chodzić na siłownię. Pierwszy miesiąc był super... diety trzymałam się bardzo mocno, ćwiczyłam systematycznie, brałam witaminy wspomagające odchudzanie, piłam białko... następny miesiąc?? Na siłowni byłam może raz... wszystko przez to, że przecież mam małą córeczkę, która czasami choruje, źle się czuje czy też potrzebuje mojej obecności.. Pan tatko w pracy więc nie miałam jak chodzić na siłownie a zwłaszcza dla tego, że głupia ja wybrałam sobie placówkę aż 45 min jazdy ode mnie.... Dietę trzymałam jednak dalej.. 1500 kalorii :)  W tym miesiącu trochę więcej tych ćwiczeń mimo takiego zabiegania przedświątecznego. Jak nie jestem na siłowni to robię ćwiczenia w domu... Zdrowo jem i dużo piję. Ważę 57 kg.. nadal nie jestem BARDZO zadowolona z własnego ciała i wiem, że jeszcze dużo brakuje.. jednak marzenia są po to by je spełniać więc do wakacji będę wyglądać o niebo lepiej i w końcu będę z radością patrzyć w lustro :)

 Jedno wiem na pewno : 70% diety 30 % ćwiczeń! :)

Jestem tego zdania, że jeżeli tylko się czegoś naprawdę bardzo chce to będzie się to miało.

A to ja i moja przemiana:
(zdjęcia nie są przerabiane, niektóre są z mojego ig https://www.instagram.com/saragiee/ więc wybaczcie za jakość )

CIĄŻA:




 6 DNI PO PORODZIE:


PÓŁ ROKU PO PORODZIE:


8 MIESIĘCY PO PORODZIE :


10 MIESIĘCY PO PORODZIE:


11 MIESIĘCY PO PORODZIE:





 ROK PO PORODZIE:






TERAZ:









TAK SIĘ ZMIENIŁAM NA TWARZY: 





TERAZ:




Dopiero teraz... pisząc ten post dostrzegłam dużą zmianę w sobie, z której jestem dumna.. i wiem, że będzie lepiej ! <3 

Mam nadzieję, że post się spodobał i do następnego :* 


wtorek, 15 grudnia 2015

Mother in black

Witam po tygodniowej przerwie :*


Tym razem 5 minut dla MAMY :) Tak właśnie..  Mimo, że Lilia zawładnęła moim całym życiem znajduję w tym wszystkim własne JA.
 Poza obowiązkami tzw PERFEKCYJNEJ pani domu, dobrej mamy, przyjaciółki, kobiety czy kochanki jest we mnie też kobieta, która lubi pójść na zakupy, zrobić sobie mocniejszy make up czy ubrać obcisłe spodnie :)

 Kiedyś, będąc jeszcze w szkole średniej wyobrażałam siebie w wieku 21 lat na studiach, imprezach i poznawaniu mnóstwa przyjaciół.. Jednak los chciał inaczej. Żałuję??? Ależ skąd... mam idealną córkę, faceta i jako takie fajne życie... Może nie ma tych rzeczy o których wcześniej marzyłam ale mam inne.. lepsze :) Już nie chcę kolejnego weekendu spędzonego na dobrej imprezie ale własnego M- własnych czterech ścian z duszą pełną miłości i szczęścia.. DOM pachnący jeszcze ciepłym ciastem czekoladowym i po brzegi wypełniony śmiechem dzieci <3 tak właśnie dzieci! Marzy mi się trójka małych urwisów doprowadzających mnie do łez szczęścia.


 Nie każdy jest gotowy na przyjęcie tak trudnej roli jaką jest macierzyństwo ale każda z nas ma w sobie to COŚ co sprawia, że stajemy się najlepszymi mamami na świecie w momencie pojawienia się dziecka <3


A TUTAJ PRZEDSTAWIAM WAM nieidealną MNIE :)













Następny post może o make up?? Chyba, że macie jakieś sugestie ?:* 




Do następnego <3 




wtorek, 8 grudnia 2015

Santa Claus

Kochany Panie Mikołaju...

Dziękuję Ci za każdy rok, w którym mogłam w Ciebie wierzyć i że teraz moja mała córeczka ma taką możliwość :)
 Dawniej każdego roku, każdej zimy brałam się za pisanie listu do Ciebie.. takiego jak dzisiaj ale ten jest inny.. Ja już nie potrzebuję zabawek, lalek, pluszaków czy słodyczy tylko ogrom wiary mojej iskierki  tej czystej, prawdziwej, dziecięcej.. Wiary w Ciebie! :)
 Od kiedy Lili jest z nami mam  kolejną możliwość poczucia tego stanu.. oh jakie to piękne!! Znowu szykuje ciasteczka i gorące mleko żeby Cie poczęstować! Znowu wypatruje godzinami w oknie i każdego dnia szukam pod choinką prezentów,.. pod choinką która tak pięknie nam błyszczy w kolorach złota, srebra i czerwieni.. Choinką, która jest dla nas tak wyjątkowa bo ubierana z naszą Lilią:)  Teraz nie jestem sama mam małego pomocnika..! :) Mam Lile, rodzinę <3

  Już Cię nie proszę o nic więcej ale chcę podziękować.. za 6 grudnia 2013.. właśnie wtedy dałeś mi TEN wyjątkowy prezent.. Lila zamieszkała w moim brzuchu! Tak bardzo jestem Ci za to wdzięczna.. :) Najlepsze co mnie mogło w życiu spotkać. Najlepszy prezent jaki od Ciebie dostałam! :*
Dziękuje Ci także za te wszystkie lata przekonania w Twoje istnienie! To było najpiękniejsze w okresie świąt:)

Życzę Ci ciepłych policzków i mało pracy! Chociaż wiem, że musisz zrobić bardzo dużo żeby dotrzeć do każdego domu. Życzę Ci zdrowia i żeby nigdy wiara w Ciebie nie przeminęła:)
 

                                                                                     To znowu ja mała Sarusia i jej rodzina <3



Zapraszam do obejrzenia naszych zdjęć :)

Planowanie świąt to najlepsze z wszystkich obowiązków<3





Zaczęło się od pierwszego w życiu listu od Lili.





Nasza pierwsza rodzinna choinka <3 




My <3  











Prezenty <3















 Dziękujemy za prezenty dla Lili :) 




Życzę Wam Grudnia pełnego ciepła rodzinnego, mnóstwa ciastek i kakao <3 Buziaki :*




czwartek, 3 grudnia 2015

Zabawa i nauka

Witam :*

Czas leci nieubłaganie szybko a razem z nim nasze dzieci..
Nie minie mrugnięcie oka jak nasze roczniaki pójdą do przedszkola, szkoły, na studia...

 Zapewne każda z mam śmiało może powiedzieć że jest dumna z własnych dzieci. Ja jestem dumna na każdym kroku, w każdym momencie kiedy widzę jakąś nową zakiełkowaną umiejętność. Myślę, że czas od pierwszych miesięcy życia jest najlepszym momentem do rozpoczęcia nauki :) I nie mówię tu o matematyce czy o chemii kwantowej tylko o rozwijaniu mózgu za pomocą kolorów i kształtów. Rozumie, że nie zawsze nam się chce czy też po prostu nie mamy do takich rzeczy cierpliwości ale to od nas RODZICÓW zależy czy kiedyś nasze bobasy będą lubiły naukę :)

"Mądra zabawa wpływa na rozwój i zainteresowania dziecka, kształtuje wyobraźnię, pobudza myślenie i aktywność. Przynosi radość, odprężenie i twórcze pomysły" 
 Lili rok skończyła w sierpniu więc ten kolejny jest ostatnim rokiem, w którym mogę pokierować zabawami. Później już nie będzie tak łatwo... Jej własne zdanie już jest bardzo wyraźne a co dopiero wtedy? Dla tego też czas się postarać i pokierować naszym bobasem i zacząć naukę poprzez zabawę:)
 My osobiście uwielbiamy książeczkę HAPE (w zoo). Jest schludnie wykonana, drewniana z mnóstwem kolorowych obrazków, Lili uczy się gdzie jest oko, jak robi lew czy małpka. Biorąc ją w ręce sama przekłada drewnianą kartkę jedną za drugą opowiadając coś "po swojemu". Po prostu opowiada. Serce mi rośnie z dumy patrząc na te momenty, w których moja mała księżniczka pokazuje mi jak bardzo jest mądra i samodzielna.

U nas coraz więcej wspólnych zabaw i spędzanego razem czasu <3
jest coraz lepiej <3